Moja córka wręczyła mi zaproszenie na swój ślub. Kiedy je otworzyłem, prawie zaniemówiłem…
21 492
Dwukrotnie byłem żonaty. Z pierwszego małżeństwa mam córkę, Sarę, a z drugiego syna. Moja pierwsza żona nie potrafiła zaakceptować Sary. Chcąc zapewnić córce szczęśliwe dzieciństwo, postanowiłem porozmawiać z żoną, zakończyć nasze małżeństwo i zamieszkać z córką. Po rozwodzie poznałem moją drugą żonę, która szybko stała się częścią naszego życia. Ożeniliśmy się, a ona przyjęła Sarę jak swoją własną córkę.
Kiedy Sara miała siedemnaście lat, przyszła do nas z szokującą wiadomością – była w ciąży. Ojciec dziecka, po usłyszeniu tej nowiny, po prostu zniknął. Zamiast osądzać córkę, wspieraliśmy ją, akceptując sytuację i przygotowując się na narodziny dziecka.
Moja córka nie podjęła pracy, dopóki jej syn nie poszedł do przedszkola. W tym czasie moja żona, pełna oddania, zajmowała się wnukiem, kochając go jak własnego. Nigdy nie okazywała różnicy między Sarą a naszym wspólnym synem, kochając ich oboje jednakowo.
Po pewnym czasie Sara poznała mężczyznę, z którym początkowo zamieszkała, a potem zdecydowali się na ślub. Moja żona przejęła niemal całą organizację ceremonii, od przygotowań po logistykę, podczas gdy Sara ograniczyła się do rozdania zaproszeń.
Kiedy dostaliśmy zaproszenie na ślub, byłem w szoku. Na karcie widniało tylko moje imię i nazwisko – brakowało jakiejkolwiek wzmianki o mojej żonie. Byłem kompletnie zaskoczony. Kobieta, która poświęciła się dla Sary i jej syna, a także pomagała w organizacji tego ślubu, została całkowicie pominięta. Nie potrafiłem tego zrozumieć.
Stanąłem zdecydowanie po stronie mojej żony. W dniu ślubu zjawiłem się w urzędzie, pogratulowałem nowożeńcom, lecz nie poszedłem na przyjęcie weselne. Wróciłem do domu, uznając, że jeśli córka tak nas traktuje, to odpowiemy jej w ten sam sposób.
A Wy co byście zrobili na moim miejscu? Piszcie w komentarzach.